Prezentowana na ekspozycji (i określana w anonsach wystawy jako znakomita), XVI – wieczna kopia zaginionego podczas II wojny światowej „Portretu młodzieńca” Rafaela, pochodząca ze zbiorów Accademia Carrara w Bergamo, niestety, ale rozczarowuje. Co nie jest bynajmniej zaskoczeniem, bowiem dostępne w internecie dobrej jakości zdjęcia tego obrazu były tego wrażenia zapowiedzią. Oprócz kopii z Bergamo, zaprezentowano dzieła Pinturicchia, Perugina, Francesco Franci, Penniego oraz kilku naśladowców Rafaela.
W sali poświęconej bezpośrednio „Portretowi młodzieńca” możemy zobaczyć „Portret młodego mężczyzny” Jana Lievensa, a także kilka graficznych recepcji zaginionego dzieła Rafaela. Kilka, z około kilkunastu jakie zna ikonografia. Zwiedzający niestety nie dowiedzą się, że rysunek na podstawie portretu Rafaela wykonał w 1623 r. Anton van Dyck, i że oprócz kopii z Bergamo (rzeczywiście najlepszej i najwcześniejszej), znane są obecnie co najmniej trzy inne jego kopie. Nie zobaczą również, znajdującego się w prywatnej kolekcji w Polsce rysunku, wykonanego prawdopodobnie z oryginału portretu podczas wojny. Na wystawie zaprezentowano także kolorową reprodukcję zaginionego obrazu Rafaela, pochodzącą z przedwojennego pisma „Arkady”, opatrując ją błędnym komentarzem, że „jest to jedyna barwna reprodukcja „Portretu młodzieńca”. Tymczasem oprócz tej, wiadomo o jeszcze trzech innych…
Szkoda, że nie postarano się o bardziej kreatywne podejście do niezwykle interesującego pretekstu wystawy jakim jest utracony „Portret Młodzieńca” ze zbiorów Czartoryskich w Krakowie – najcenniejsza polska strata wojenna. Przedstawienie w szerszym kontekście w koncepcji wystawy, dzieła, którego nie ma, a którego oddziaływanie społeczne jest ogromne – mogłoby stać się fascynującą podróżą z pogranicza historii sztuki i socjologii kultury.
„Portret młodzieńca” wymieniany jest na każdej liście najcenniejszych dzieł sztuki światowego dziedzictwa utraconych w wyniku II wojny światowej. Wizerunek obrazu stał się częścią masowej kultury. Chociaż zaginiony, jest obecny w opracowaniach naukowych, literaturze popularnej, w filmach, w dziesiątkach artykułów. Jego losy fascynują i wciąż pobudzają wyobraźnię. Dowodem na to ekspozycja w MNW „W poszukiwaniu zaginionego arcydzieła Rafaela”. Czy przybliżyła nas do celu jakim jest odnalezienie zaginionego oryginału? Z pewnością w jakiejś mierze przysłużyła się jego dodatkowej popularyzacji.
Jest jeszcze jeden aspekt związany z „Portretem młodzieńca” na który warto zwrócić uwagę, a który paradoksalnie umyka wśród przytaczanych faktów, relacji i domysłów. To pytanie, jak naprawdę obraz wyglądał? Wydaje się, że wszyscy znamy go doskonale. Portret spopularyzowały dobrej jakości czarnobiałe fotografie, a przede wszystkim jedna, co prawda pozostawiająca wiele do życzenia (ale za to kolorowa), opublikowana w 1938 r. reprodukcja pochodząca z czasopisma Arkady. To ona właśnie utrwaliła w powszechnej świadomości wizerunek portretu. Ale czy jest wiarygodna, tego nie wiemy. W tym kontekście, także pod tym względem dzieło Rafaela nadal pozostaje tajemnicą.
Stefan Komornicki w wydanej w 1929 r. w cyklu „Muzea Polskie” publikacji poświęconej Muzeum Czartoryskich tak opisał portret Rafaela: „Długie kasztanowate włosy przykrywa czarny beret, zsunięty na lewą stronę głowy. Ubiór stanowi biała, obficie sfałdowana koszula; od lewego ramienia spada na kolana płaszcz szafirowy z brunatną podszewką, ledwie widoczny z pod sutego kołnierza i obszycia futrzanego (jasno-brunatnego, kuny). Na stole z lewej dywan wschodni o drobnym wzorze, w którym przeważają barwy pomarańczowa i ciemno-zielona. W tle gładka, szaro-żółta ściana z wycięciem, przez które widać krajobraz przedstawiający Kampanię rzymską, grobowiec Cecylii Metelli przy via Appia, z szeregiem drzew o ciężkich, kulistych koronach; w dali mury i wieże Rzymu, wreszcie góry Sabatyńskie i czysty błękit nieba.”
Jak wiadomo percepcja sztuki jest rzeczą bardzo indywidualną. Stanowi sumę zmysłowych i pozazmysłowych procesów składających się na doświadczenie estetyczne. Komornicki pozostawił nam opis, który może, ale niekoniecznie musi pokrywać się z rzeczywistością. Zatem w przypadku zaginionego portretu Rafaela, siłą rzeczy jesteśmy również zdani na wyobraźnię.
Niejako na marginesie wystawy w Muzeum Narodowym w Warszawie, ale również w poszukiwaniu zaginionego arcydzieła Rafaela, a przede wszystkim jako etap przygotowań do naszego nowego, dużego Projektu, którego szczegóły ogłosimy w ciągu najbliższych kilku dni, i który nie odbędzie się bez Państwa wsparcia i życzliwości – podjęliśmy próbę cyfrowej rekonstrukcji utraconego „Portretu młodzieńca”. Czy trafną, to już pozostawiam Państwa ocenie.