Polski bohater w muzeum Hitlera w Linzu

J. F. A. Tischbein, portret Jana Krasickiego
J. F. A. Tischbein, Portret nieznanego oficera. Fot. Bundesarchiv.

W kwietniu 1945 roku Adolf Hitler wydał polecenie wysadzenia kopalni w austryjackiej miejscowości Altaussee, gdzie znajdowały się tysiące zgromadzonych przez Niemców dzieł sztuki przeznaczonych dla tworzonego muzeum Hitlera w Linzu. Rozkaz nie został wykonany. W ostatniej chwili pracownicy kopalni rozbroili ładunki wybuchowe i zasypali główny tunel wiodący do podziemnych sztolni. 8 maja specjalny odział wojsk amerykańskich zajmujący się poszukiwaniem zrabowanych przez nazistów dóbr kultury wkroczył do Altaussee. Amerykanie posiadali informacje, że w sztolniach tamtejszej kopalni znajdują się ukryte przez Niemców dzieła sztuki. Wśród stosów leżących wszędzie obrazów znajdował się także tajemniczy portret nieznanego oficera…

W 2013 r. Fundacja Communi Hereditate rozpoczęła realizację zakrojonego na szeroką skalę projektu o nazwie “Polonoteka”. Ambicją projektu jest stworzenie centralnej bazy danych w formie ogólnodostępnego serwisu internetowego, zawierającego informacje o najcenniejszych dobrach kultury związanych z Polską, które w wyniku różnych okoliczności historycznch znalazły się poza granicami Rzeczpospolitej. Jednym z głównych celów jest także monitorowanie zasobów internetu, jako podstawowego źródła informacji o światowym rynku handlu sztuką pod kątem strat wojennych polskich instytucji muzealnych i kolekcji prywatnych. W związku z tym weryfikowane są setki serwisów internetowych na całym świecie, które mogą zawierać informacje o dziełach sztuki o polskiej proweniencji. Tak oto natrafiliśmy na stronę internetową holenderskiego projektu badawczego o nazwie Herkomst Gezocht (Pochodzenie Nieznane). Projekt ten, rozpoczęty w 1998 r., związany był z badaniem proweniencji wybranych dzieł sztuki przekazanych Holandii po II wojnie światowej, co do których istniało podejrzenie, że mogły pochodzić z grabieży wojennych. Zbiór ten, tzw. kolekcja Nederlands Kunstbezit (NK Collectie) liczy około 4000 różnych obiektów, w tym 1600 obrazów. Projekt Herkomst Gezocht rozpoczęto w 1998 r. Raport końcowy opublikowano w 2004 r.
Przeglądając zawartość internetowego serwisu projektu natknąłem się na fotografię “Portretu nieznanego oficera” autorstwa J. F. A. Tischbeina (sygn. NK 1715). Obraz od razu mnie zaintrygował. Byłem pewien, że przedstawia osobę o polskim pochodzeniu. W opisie inwentarzowym znajdowała się informacja, że stanowił własność niejakiego Petera Mentena, zbrodniarza wojennego, który prawdopodobnie przywiózł go z Polski. Oprócz tego widniała także nazwa muzeum Hitlera w Linzu.

Tajemniczy Holender
Pieter Nicolaas Menten urodził się w 1899 r. w Rotterdamie, zmarł w 1987 r. w Loosdrecht. Około 1920 r. objął przedstawicielstwo firmy ojca Menten & Stark N. V. w Gdańsku. Z Gdańska przeniósł się do Lwowa, prawdopodobnie dlatego, że groziło mu tam więzienie za oszustwa i malwersacje finansowe. W związku z tą sprawą, w 1924 r. Mentena osadzono na kilka miesięcy w lwowskim więzieniu. Około 1934 r. nabył posiadłość we wsi Sopot koło Stryja, 150 km od Lwowa. Wtedy to uwikłał się w procesy sądowe ze swoim sąsiadem żydowskiej narodowości, Izaakiem Pistynerem. Chodziło o prawa własności gruntu. Fakt ten będzie miał później ogromne znaczenia dla dalszego życiorysu Mentena.
Menten był człowiekiem niezwykle obrotnym i szybko nawiązał we Lwowie wiele znajomości wśród zamożnych przedstawicieli inteligencji. W 1939 r., gdy wojska sowieckie zajęły wschodnią część Polski, jako obcokrajowiec został aresztowany z podejrzeniem szpiegostwa. Jednak jakimś cudem udało mu się opuścić okupowane przez ZSRR terytorium, wraz ze zgomadzonym majątkiem. Wywiózł kilkaset tysięcy złotych oraz dużą ilość kamieni szlachetnych. Jako że oboje z żoną mieli obywatelstwo holenderskie, okupujące polskie terytorium władze niemieckie zezwoliły im na osiedlenie się w Krakowie, na terenie Generalnej Guberni. Zamieszkali na ulicy Grottgera 12. Holender niezwykle łatwo odnalazł się w nowym otoczeniu. Nawiązał współpracę z SD i szybko zaczął czerpać z tego korzyści jako przysięgły rzeczoznawca, doradca ekonomiczny, likwidator i tzw. „powiernik” majątku żydowskich antykwariatów z dziełami sztuki, księgarń i bibliotek. W Krakowie zaprzyjaźnił się z Eberhardem Schöngarthem, szefem SD i Policji Bezpieczeństwa, tym samym, który w styczniu 1942 roku brał udział w słynnej naradzie w Wannsee, podczas której podjęto decyzję o eksterminacji ludności żydowskiej, dając tym samym początek Holokaustu. W maju 1941 r. Niemcy utworzyli tzw. Einsatzgruppe – słynące z brutalności specjalne oddziały, których zadaniem były grabieże, terror i mordowanie ludności na zapleczu działających wojsk niemieckich. W Krakowie utworzono dodatkowy oddział operacyjny specjalnego przeznaczenia na czele którego stanął Schöngarth. Menten zgłosił się do tej jednostki na ochotnika i służył w stopniu SS- Hauptscharführera. Kilka dni po agresji Niemiec na ZSRR, 30 czerwca 1941 r. Einsatzkommando Schöngartha wkroczyło do Lwowa. Natychmiast rozpoczęły się prześladowania ludności żydowskiej oraz miejscowej inteligencji. 2 lipca aresztowano byłego premiera Rzeczpospolitej, profesora Kazimierza Bartla, co stało się wstępem do tzw. mordu profesorów lwowskich.
W nocy z 3 na 4 lipca 1941 r. aresztowano 21 przedstawicieli polskiej elity intelektualnej we Lwowie. Wśród aresztowanych był min. Tadeusz Boy-Żeleński. Rankiem 4 lipca na Wzgórzach Wuleckich wszystkich ich rozstrzelano. Niektórych razem z rodzinami. Według relacji świadków zbrodni, Menten jako tłumacz aktywnie uczestniczył w aresztowaniach oraz przesłuchaniach ofiar i był szczególnie zainteresowany majątkiem profesorów. W szczególności kolekcjami dzieł sztuki wybitnego chirurga prof. Tadeusza Ostrowskiego oraz prof. Jana Greka. Mieszkanie prof. Ostrowskiego urządzone było niezwykle kosztownie, w cenne meble, dywany i obrazy. Znalazły się tam również dzieła sztuki oddane profesorowi na przechowanie, min. srebra hr. Badeniego, klejnoty Marii z Jabłonowskich hr. Badeniowej, obrazy wdowy po profesorze Łukasiewiczu oraz – według relacji świadków – 30 obrazów z przeznaczeniem na zamek w Krakowie. Tuż po kaźni ofiar, Menten odkupił od gestapo mieszkanie profesora za cenę 50 000 tys. złotych. Jak wykazało późniejsze śledztwo prowadzone przez SS, mieszkanie warte było co najmniej 500 000 tys. zł.

Pieter Nicolaas Menten
Pieter Nicolaas Menten w mundurze Hauptscharführera SS.

Całe wyposażenie Menten przewiózł ciężarówkami SS i czterema meblowozami do Krakowa. Zastanawiające jest, że w przypadku profesorów Ostrowskiego i Greka, oprócz nich samych, zamorodowano również ich żony oraz mieszkające tam inne kobiety. Służbę natomiast wypędzono. Możliwe zatem, że mord miał podłoże rabunkowe. Niewykluczone, że w ten sposób starano się zatrzeć wszelkie ślady zbrodni. Według relacji hr. Badeniego spisanej w 1947 roku, żona Mentena nosiła później biżuterię rodową jego matki, oddaną na przechowanie prof. Ostrowskiemu. Świadkowie zeznali również, że Mentena widziano w policyjnym samochodzie na ulicy Romanowicza, gdzie mieściło się mieszkanie profesora Ostrowskiego oraz większości zamordowanych profesorów, których mienie również zostało rozgrabione i wywiezione samochodami SS. W kolejnych dniach miały miejsce masowe egzekucje ludności żydowskiej, między innymi w Podhorcach, w której Menten uczestniczył. Wśród ofiar byli członkowie rodziny jego sąsiada, Izaaka Pistynera, z którym Holender się procesował. Pod koniec sierpnia Menten brał prawdpodobnie udział w egzekucjach we wsi Urycz, ale tego mu po wojnie nie udowodniono.
Wiosną 1942 r w wyniku toczącej się wewnętrznej walki o władzę w SS i związanymi z tym personalnymi zatargami, Schöngartha oskarżono o działalność na szkodę III Rzeszy, a przy okazji aresztowano także Mentena. W efekcie wszczętego śledztwa, Himmler uznał, że Menten powinien opuścić teren Generalnej Guberni. Zezwolono mu jednak na transfer pieniędzy na konto w Holandii w wysokości ponad pół miliona złotych. Bez żadnych przeszkód udało mu się także wywieźć z Krakowa cztery wagony kolejowe załadowane różnego rodzaju ruchomościami, dziełami sztuki i innymi cennymi przedmiotami (po wojnie Menten uchodził za jednego z najbogatszych ludzi w Holandii). Tuż po powrocie zaczął sprzedawać przywiezione z terenów okupowanej Polski dzieła sztuki. 27 czerwca 1944 roku dom aukcyjny Van Marle & Bignell z Haagi wystawił na aukcji kilkanaście obrazów z kolekcji Mentena. Pod nr 4 katalogu widniał obraz Józefa Brandta pt. “Een Tartaar te paard”. 45 x 36 cm”, (Tatar [kozak] na koniu – MP). Motyw ten i podobna kompozycja znana jest z obrazu Brandta “Kozak na koniu” z 1910 roku, znajdującego się obecnie w jednej z prywatnych kolekcji. Wśród pochodzących z Polski obrazów, które Menten przywiózł do Holandii, prawdopodobnie był także “Portret nieznanego oficera” namalowany przez Tischbeina. W 1944 roku obraz ten kupił od Mentena Hermann Voss do muzeum Hitlera w Linzu.

Muzeum w Linzu
12 marca 1938 r. wojska niemieckie zajęły Austrię i tym samym Adolf Hitler wcielił w życie sformułowaną kilka lat wcześniej doktrynę tzw. Wielkich Niemiec. W trimfalnym pochodzie w drodze do Wiednia, owacyjnie witany Hitler odwiedził Linz. Miasto to dażył szczególnym sentymentem. W Linzu uczęszczał do gimnazjum, tam też znajdował się grób jego rodziców. Zapewne wtedy w jego umyśle narodziła się idea stworzenia w Linzu wielkiego kompleksu architektonicznego w skład którego miały wchodzić min.: teatr, opera, wielka biblioteka oraz muzeum dzieł sztuki, które miało stać się najwspanialszą kolekcją świata. Pierwsze plany Hitler nakreślił osobiście. Całość nadzorował i zaprojektował Albert Speer – naczelny architekt III Rzeszy. Najważniejszym elelementem całego założenia było jednak Muzeum, którego otwarcie zaplanowano na 1950 rok. W czerwcu 1939 r. Hitler powołał tzw. Sonderauftrag Linz (Specjalna Komisja Linz) z siedzibą w Dreźnie, której zadaniem było gromadzenie zbiorów do przyszłego muzeum. Na jej czele stanął dr Hans Posse, historyk sztuki i dyrektor Galerii Drezdeńskiej.
We wrześniu 1939 r., napadając na Polskę Niemcy rozpętały II wojnę światową. W krótkim czasie kolejne kraje uległy potędze wojsk niemieckich i z okupowanych państw Europy zaczęły nadchodzić transporty wypełnione dziełami sztuki. Rozpoczęła się największa grabież dóbr kultury w dziejach Europy. Rabowano muzea i kolekcje prywatne, odbierano mienie przedstawicielom prześladowanej ludności cywilnej. Pierszeństwo w wyborze i selekcji dzieł miał oczywiście Hitler i jego przyszłe muzeum.

Looted art
Hitler oglądający zgromadzone dzieła sztuki. Fot. The National Archives and Records Administration.

Niemcy byli świetnie zorientowani co i gdzie się znajduje. Zadbali o to już przed wojną tworząc rejestry najwartościowszych przedmiotów. W niektórych krajach okupowanej Europy współpracowały z nimi wybrane domy aukcyje i antykwariaty a specjalni przedstawiciele działający w imieniu tworzonego muzeum dbali aby najcenniejsze dzieła trafiały do przyszłego “Führermuseum”. Wciąż trwa debata, jaki procent dzieł sztuki przewidziany dla muzeum w Linzu pochodził z grabieży i wymuszeń. Różne są na ten temat opinie badaczy zajmujących się tym tematem. Faktem jest, że część kolekcji została zakupiona na aukcjach i od osób prywatnych. Niemniej jednak trudno sobie wyobrazić sytuację, że ktoś odmawia sprzedaży jakiegoś przedmiotu, doskonale wiedząc o tym, czym może to grozić. W takich przypadkach jakakolwiek zaproponowana cena – niezależnie od faktycznej wartości – często była ceną życia.
W muzeum w Linzu miały się także znaleźć dzieła sztuki pochodzące z Polski. Wytypował je sam Posse. Chodziło o obrazy “Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci, “Portret młodzieńca” Rafaela oraz “Krajobraz z miłosiernym samarytaninem” Rembrandta – wszystkie ze zbiorów Czartoryskich. Nigdy jednak tam nie dotarły. Zadbał o to gubernator Hans Frank. Mniej szczęścia miały natomiast rysunki Dürera znajdujące się we Lwowie. Zrabowane zostały osobiście przez specjalnego pełnomocnika do spraw „zabezpieczenia” dzieł sztuki i dóbr kultury w Generalnym Gubernatorstwie, dr. Kajetana Mühlmanna, który przekazał je Hitlerowi. Po śmierci Hansa Posse w 1942 r. jego obowiązki przejął Hermann Voss. Po wojnie zeznał, że łączna liczba tzw. “akwizycji” których dokonał w ciągu dwóch lat wyniosła 5000 sztuk. Był wśród nich również portret nieznanego oficera autorstwa J. F. A. Tischbeina. Według karty inwentarzowej sporządzonej przez żołnierzy amerykańskich, portret zakupiony został przez Hansa Posse w 1944 r. za 2000 marek od Petera Mentena. Informacja ta nie do końca jest zgodna z prawdą, bowiem Posse zmarł w 1942 r. Osobą która kierowała po jego śmierci zakupami dla muzeum w Linzu był Hermann Voss.

Altaussee
W lutym 1944 r., w obawie przed bombardowaniami lotnictwa aliantów, zgromadzone w magazynach Monachium oraz w różnych miejscowościach Górnej Austrii dzieła sztuki przeznaczone dla muzeum w Linzu, postanowiono przenieść do kopalni soli w austryjackiej miejscowości Altaussee. Cały zbiór był dokładnie skatalogowany i opisany. Między 1940 a 1944 r. specjalnie dla Hitlera opracowano albumy z najwartościowszymi eksponatami muzeum. Albumy te wręczono Hitlerowi aby mógł śledzić przygotowania i zawartość przyszłego muzeum. Wśród złożonych w korytarzach kopalni dzieł sztuki, znajdowały się arcydzieła takich artystów jak Michał Anioł, bracia van Eyck, Rembrandt, Vermeer czy Leonardo. Był tam również obraz o sygnaturze Linz – 3544, “Portret nieznanego oficera”, autorstwa J. F. A. Tischbeina, o wymiarach 65 x 50,5 cm.
W obliczu nieuchronnie zbliżającej się klęski III Rzeszy, Hitler wydał rozkaz zniszczenia wszystkiego co mogło być przydatne alianckim wojskom, w tym także zgromadzonych dzieł sztuki. W Altaussee uczyniono wszystkie niezbędne przygotowania. Cały teren kopalni zaminowano. Tysiące bezcennych dzieł miało ulec bezpowrotnie zniszczeniu. Na szczęście w wyniku akcji austryjackich górników pracujących w kopalni udało się zmylić Niemców, wysadzając jedynie główny tunel i tarasując dostęp do zgromadzonych zbiorów. Po wkroczeniu do Altaussee wojsk amerykańskich, w tym specjalnej grupy zajmującej się poszukiwaniem zrabowanych przez Niemców dzieł sztuki, odnaleziono ukryte w sztolniach kopalni zrabowane na terenie Europy skarby. Przewieziono je do tzw. Central Art Collecting Point w Monachium wraz z obiektami pochodzącymi z innych repozytoriów. Całość zinwenetaryzowano i rozpoczęto wieloletni proces restytucji. Zgodnie z Deklaracją Londyńską z 5 stycznia 1943 r. oraz późniejszymi aktami prawnymi, państwa sojusznicze uznały za nieważne wszelkie wywłaszczenia dokonane przez Niemców na terytoriach okupowanych i zobowiązały się do zwrotu dzieł sztuki skonfiskowanych przez nazistów do krajów ich pochodzenia, pozostawiając w gestii tych państw zwrot dzieł prawowitym właścicielom. “Portret nieznanego oficera” autorstwa Tischbeina w związku z tym, że został zakupiony od Mentena, obywatela holenderskiego, trafił do Holandii.

Looted art
Sztolnie kopalni soli w Altaussee w których składowano pochodzące z całej Europy dzieła sztuki. Fot. The National Archives and Records Administration.

Virtuti Militari
Portret przedstawia młodego mężczyznę w wieku około 35 lat, ubranego w oficerski mundur wg kroju używanego pod koniec XVIII wieku. Szlachetna fizjonomia modela i pełne życzliwej inteligencji spojrzenie, w połączeniu z subtelną kolorystyką oraz eleganckim i naturalnym ujęciem, stanowią o niezaprzeczalnej urodzie obrazu i jego wysokiej klasie artystycznej. Jego autorem jest Johan Friedrich August Tischbein (1750-1812) – niemiecki portrecista, jeden z przedstawicieli znanej rodziny z której pochodziło kilku artystów o tym nazwisku. Zacząłem myśleć, że odkrycie tożsamości portretowanego może być jak przysłowiowe szukanie igły w stogu siana. Na szczęście stało się inaczej! Przyglądając się obrazowi bliżej, na tyle, na ile pozwalała na to nienajlepszej jakości fotografia, zauważyłem pewien niezwykły szczegół, który jednoznacznie potwierdził moje przypuszczenia odnośnie polskiej proweniencji portretu. Był to wiszący na piersi oficera Krzyż Orderu Virtuti Militari! Niepodważalny dowód, że mężczyzna z obrazu był Polakiem. Jak się nazywał, tego jeszcze wtedy nie wiedziałem, ale order Virtuti Militari zawężał krąg poszukiwań.
Jakiś czas później – za sprawą nieprawdopodobnego zbiegu okoliczności, przeglądając ósmy tom pomnikowego dzieła Romana Aftanazego “Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczpospolitej”, natrafiłem na niezwykłą fotografię! Widniał na niej gabinet zamku w Lesku, tak jak wyglądał przed 1914 rokiem. Wśród wiszących na ścianie płócien znajdował się także portret do złudzenia przypominający ten z muzeum Hitlera w Linzu!

Zamek w Lesku
Gabinet zamku w Lesku, przed 1914 r. Fot. za: Roman Aftanazy, “Dzieje rezydencjii na dawnych kresach Rzeczpospolitej”.

Zamek w Lesku od 1799 roku należał do rodziny Krasickich, a konkretnie do Franciszka Ksawerego z Siecina herbu Rogala (1744 – 1844), dziedzica leżącego kilkadziesiąt kilometrów dalej Bachórca nad Sanem. Było dwóch przedstawicieli rodziny Krasickich odznaczonych w XVIII wieku orderem Virtuti Militari: właśnie Franciszek Ksawery – major kawalerii narodowej, bohater insurekcji kościuszkowskiej oraz jego brat, Jan Krasicki (1763/1765-1830). Aftanazy opisując leski zamek wymienia min. dwa znajdujące się tam portrety: Ksawerego – majora jazdy narodowej oraz Jana Krasickiego z Baranowa – majora pułku im. Potockich. Oba obrazy, autorstwa Józefa Pitschmanna, do 1939 roku znajdowały się w Lesku, a po wojnie zostały zakupione od potomków rodziny Krasickich do zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie. Portret Ksawerego widnieje na stronie internetowej Muzeum Narodowego i zupełnie nie przypomina typem fizjonomii portretu z fotografii i tego z Muzeum w Linzu. Portretu Jana na stronie internetowej warszawskiego Muzeum nie było. Porównując fotografię z Leska oraz zdjęcie inwentarzowe z Linzu dostrzegłem drobne różnice i nabrałem pewnych podejrzeń. Na zdjęciu z karty inwentarzowej muzeum w Linzu portret zakomponowany został w owalu, którego nie ma na archiwalnej fotografii z Leska.
Jakież było moje zdziwienie, gdy ujrzałem znajdujący się w magazynie MNW portret. Oczywiście był to ten sam obraz, który widnieje na zdjęciu gabinetu zamku w Lesku, ale nie ten sam, który miał zawisnąć w Muzeum Hitlera w Linzu a teraz znajdował się w Holandii. Płótno z Muzeum Narodowego w Warszawie jest mierną kopią świetnego oryginału Tischbeina! Oryginalne płótno Tischbeina, zamówione przez Jana Krasickiego było zapewne w jego posiadaniu, natomiast kopia mogła zostać sporządzona dla brata Ksawerego lub też dla ojca i później zawisła w Lesku. Zatem “Portret nieznanego oficera”, autorstwa Johanna Friedricha Augusta Tischbeina, przeznaczony do muzeum Hitlera w Linzu jest portretem Jana Krasickiego!


Jan Krasicki herbu Rogala (1763 lub 1765–1830) wstąpił do wojska około 1783 r., służąc najpierw w randze kapitana, a później majora w 14 Regimiencie Pieszym im. Potockich, który brał udział w wojnie polsko-rosyjskiej 1792 r. toczonej w obronie Konstytucji 3 maja. To mundur 14 Regimentu ma na sobie Krasicki na portrecie. Służył później pod komendą księcia Józefa Poniatowskiego. Brał udział w bitwach pod Zasławiem, Drohobuskiem i Dubienką, osłaniając odwrót Kościuszki. Był jednym z pierwszych 16 osób, które zostały odznaczone za męstwo nowo ustanowionym orderem Virtuti Militari! Król Stanisław August w liście do księcia Józefa Poniatowskiego z 22 czerwca 1792 r. pisze: “(…) Jest was 16-tu wymienionych na załączonym wykazie…(…) Imiona osób militarnych, którym destynuuję pierwsze znaki naszego orderu żołnierskiego u nas za dzielność okazaną w teraźniejszej kompanji. 1. X-żę Józef Poniatowski. 2. G. major Kościuszko. 3. G. major Wielhorski. 4. G. major Poupart. 5. Brygadyer Mokronowski. 6. Wicebrygadyer X-żę Sanguszko. 7. Pułkownik Poniatowski. 8. Podpułkownik Grochowski. 9. Major Krasicki. 10. Szczutowski. 11. Bronikowski kapitan. 12. Chomętowski. 13. Gałecki. 14. Bukar. 15. Marszycki. 16. Tepfer”.

W 1793 r. Krasicki zawarł związek małżeński z Marią Anną Potocką i osiedlił się w Baranowie Sandomierskim, wniesionym w posagu przez żonę. Będąc człowiekiem niezwykle postępowym, rozwinął tam nowoczesne formy gospodarki rolnej, zgromadził także bogaty księgozbiór oraz kolekcję kilkunastu tysięcy monet. Po swoim słynnym stryju, biskupie i pisarzu – Ignacym Krasickim, zachował wiele pamiątek i rękopisów. Po pożarze Baranowa w 1829 r. przeniósł się do Lwowa. Być może właśnie wtedy trafił tam także portret Tischbeina?

J. F. A. Tischbein, Portret Jana Krasickiego
J. F. A. Tischbein, “Portret Jana Krasickiego”. Fot. Herkomst Gezocht.

Epilog
Tuż po zakończeniu wojny, w maju 1945 r. Mentena aresztowano, jednak z braku dowodów został zwolniony. W 1950 r. Polska wystąpiła do władz holenderskich o jego ekstradycję lecz wniosek został odrzucony. Wydawało się, że uda mu się uniknąć odpowiedzialności za popełnione zbrodnie. Przypadek sprawił, że tak się jednak nie stało. W czerwcu 1976 r. dom aukcyjny Sotheby’s Mak van Waay w Amsterdamie, wystawił na aukcji kolekcję dzieł sztuki należącą do Mentena. Informacja ta dotarła do żyjącego w Izraelu dziennikarza o nazwisku Chaviv Kanaan (Lieber “Bibi” Krumholz), krewnego dawnego sąsiada Mentena, Izaaka Pistynera. Kanaan przedstawił dowody na zbrodniczą przeszłość Mentena. Sprawa została nagłośniona przez dziennikarza Hansa Knoop’a, wybuchł skandal i aukcja została odwołana. W mediach pojawiło się wiele materiałów i publikacji związanych z przeszłością Menta, którego w efekcie aresztowano. W 1977 r., prawie 80-cio letni Menten został skazany na 15 lat więzienia za to, że “w służbie wroga uczestniczył jako współsprawca w mordowaniu ludności w Podhorcach”. Innych zbrodni mu nie udowodniono. W 1985 r. wyszedł na wolność. Dwa lata później zmarł.

Niezwykłą częścią tej historii jest to, że zdjęcie portretu cały czas widnieje na stronach Wikipedii jako ilustracja biografii Mentena! Zagadką jest kwestia sygnatury widocznej na inwentarzowym zdjęciu z Linzu wykonanym w latach czterdziestych. Nie ma jej na współczesnej fotografii. Wygląda na to, że obraz został poddany konserwacji w wyniku której sygnatura została usunięta!? Nie udało mi się ustalić w jaki sposób Peter Menten wszedł w posiadanie portretu Jana Krasickiego. Czy wpadł mu w ręce we Lwowie podczas jednej z grabieży dokonywanej w domach ofiar prześladowań? A może w Krakowie, gdy był tzw. „powiernikiem” majątku konfiskowanych antykwariatów? Trudno sobie jednak wyobrazić, że przodkowie Jana Krasickiego pozbyli się tak cennej pamiątki rodzinnej dobrowolnie. Pozostaje pytanie jakie będą dalsze losy obrazu? W Australii żyją spadkobiercy Jana Krasickiego z Baranowa. Niewykluczone więc, że kiedyś uda się dopisać szczęśliwy koniec tej historii. Tymczasem portret wciąż czeka na swoich prawowitych właścicieli.


W 2008 roku Niemieckie Muzeum Historyczne opublikowało w internecie bazę danych 4747 obiektów, min. obrazów, rzeźb, porcelany oraz mebli, które miały stać się częścią muzeum Hitlera w Linzu. Oprócz fotografii samych dzieł, opublikowano także ich dokumentację wraz z kartami inwentaryzacyjnymi. Znajduje się tam również karta o sygnaturze Linz – 3544, Munich – 2807 “Portret nieznanego oficera” autorstwa J. F. A. Tischbeina. Można sobie wyobrazić wściekłość Hitlera gdyby się dowiedział, że na ścianach jego muzeum – pomniku potęgi III Rzeszy, miał zawisnąć portret polskiego oficera! Przedstawiciela narodu, którego kulturę starał się unicestwić.


P.S.
W materiałach sądowych procesu Mentena natrafiłem jeszcze na dwa obrazy o polskiej proweniencji pochodzące z jego kolekcji: szkice do Panoramy Racławickiej Jana Styki. Ich los jest niejasny. Prawdopodobnie zostały zniszczone w bliżej nieznanych okolicznościach.


Pierwotna wersja tekstu została opublikowana na profilu Facebook Fundacji Communi Hereditate.